13 stycznia 2019, 18:22
Od...gdzieś tak dwóch miesięcy próbuję rzucić palenie. Fascynujące jest to, że im bardziej próbuję, tym więcej palę...paradoks...
Chyba wreszcie pogodziłam się z faktem, że nie rzucę po prostu tak z dnia na dzień. Próbowałam i jak dotąd zawsze kończyło się fiaskiem. W pomoc różnych leków, sprayów, plastrów nie wierzę, bo próbowałam wszystkiego i nie pomogło. Za to bardzo ucierpiała moja kieszeń. Teraz wymyśliłam sobie kolejny sposób. Wcześniejsze porażki powodowały, że czułam się słaba, sfrustrowana, że nie radzę sobie z czymś tak małym, jak papieros... Ale teraz doszłam do wniosku, że spróbuję czegoś innego, dłuższego w czasie, ale może wreszcie skutecznego. Po prostu zdecydowałam się na ograniczanie liczby wypalanych papierosów. I nie z 30 do 10 z dnia na dzień...tylko do 15. Od paru dni palę 15. Następny krok to będzie 12, potem 10, 8, 6, 5 aż w końcu zejdę do zera... Mam nadzieję, że tak wreszcie dam radę...